„Tak nadszedł dzień Przaśników, w którym należało ofiarować Paschę. Jezus posłał Piotra i Jana z poleceniem: Idźcie i przygotujcie nam Paschę, byśmy mogli ją spożyć. Oni Go zapytali: Gdzie chcesz, abyśmy ją przygotowali? Odpowiedział im: Oto gdy wejdziecie do miasta, spotka się z wami człowiek niosący dzban wody. Idźcie za nim do domu, do którego wejdzie, i powiecie gospodarzowi: Nauczyciel pyta cię: Gdzie jest izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam salę dużą, usłaną; tam przygotujecie. Oni poszli, znaleźli tak, jak im powiedział, i przygotowali Paschę. A gdy nadeszła pora, zajął miejsce u stołu i Apostołowie z Nim. Wtedy rzekł do nich: Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał. Albowiem powiadam wam: Już jej spożywać nie będę, aż się spełni w królestwie Bożym. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie rzekł: Weźcie go i podzielcie między siebie; albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże.”
Symbole domu Pańskiego są prosto i jasno rozumiane, a prawdy przez nie przedstawione mają dla nas najgłębsze znaczenie. Ustanawiając sakramentalną służbę, która miała zająć miejsce Paschy, Chrystus pozostawił swemu zborowi pamiątkę swej wielkiej ofiary dla człowieka. „To czyńcie” powiedział, „na moją pamiątkę”. Był to punkt przejścia pomiędzy dwiema strukturami i ich dwoma wielkimi świętami. Jedna miała się wkrótce na zawsze zakończyć; druga, która właśnie została ustanowiona, miała zająć jej miejsce i trwać przez cały czas jako pamiątka Jego śmierci.
„I wziąwszy chleb, i podziękowawszy, łamał i dawał im, mówiąc: To jest ciało moje, które się za was daje; to czyńcie na pamiątkę moją. Podobnie i kielich, gdy było po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich, to nowe przymierze we krwi mojej, która się za was wylewa. Lecz oto ręka tego, który mnie wydaje, jest ze mną przy stole. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak było postanowione, ale biada temu człowiekowi, który go wydaje.” „Nie o was wszystkich mówię; Ja wiem, których wybrałem; lecz niech się wypełni Pismo: Ten, kto spożywa chleb mój, podniósł na mnie piętę swoją.”
Wraz z resztą uczniów Judasz spożywał chleb i wino symbolizujące ciało i krew Chrystusa. Był to ostatni moment, gdy Judasz był obecny z dwunastoma. Lecz aby się Pismo wypełniło, opuścił sakramentalny stół, ostatni dar Chrystusa dla Jego uczniów, aby dokonać swego dzieła zdrady. O, dlaczego w tej uroczystej służbie nie dostrzegł Judasz w prawdziwym świetle strasznego dzieła, jakiego zobowiązał się dokonać? Dlaczego nie rzucił się skruszony u stóp Jezusa? Nie przekroczył jeszcze granicy Bożego miłosierdzia i miłości. Jednak gdy podjął decyzję przeprowadzenia swego zamiaru, gdy opuścił obecność swego Pana i współuczniów, ta bariera została przekroczona.
W tym ostatnim akcie Chrystusa w spożywaniu ze swymi uczniami chleba i wina, zobowiązał On samego siebie, że będzie ich Odkupicielem przez nowe przymierze, w którym zostało zapisane i zapieczętowane, że wszyscy, którzy przyjmą Chrystusa przez wiarę zostaną obdarzeni wszelkimi błogosławieństwami, jakie może dostarczyć niebo, zarówno w tym jak i w przyszłym nieśmiertelnym życiu.
Ten akt przymierza miał zostać zatwierdzony własną krwią Chrystusa, która była służbą starych darów ofiarnych zachowywanych przed ich umysłami. Rozumiał to apostoł Paweł, który powiedział: „Albowiem zakon, zawierając w sobie tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, nie może w żadnym razie przez te same ofiary, nieprzerwanie składane rok w rok, przywieść do doskonałości tych, którzy z nimi przychodzą. Bo czyż nie zaprzestanoby ich składać, gdyby ci, co je składają, nie mieli już żadnej świadomości grzechów, gdy raz zostali oczyszczeni? Przeciwnie, one właśnie przywodzą na pamięć grzechy co roku. Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy, toteż, przychodząc na świat, mówi: Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił; nie upodobałeś sobie w całopaleniach i ofiarach za grzechy. Tedy rzekłem: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi. Najpierw mówi: Nie chciałeś i nie upodobałeś sobie ofiar krwawych i darów, i całopaleń, i ofiar za grzechy, które przecież bywają składane według zakonu; potem powiada: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją. Znosi więc pierwsze, aby ustanowić drugie; mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej.”
Chrystus zamierzył, aby ta wieczerza była często upamiętniana, ażeby przypominała nam Jego ofiarę w oddaniu swego życia ku odpuszczeniu grzechów wszystkich, którzy w Niego uwierzą i przyjmą Go. A obrządek ten nie ma być wyłączną własnością, jak wielu chciałoby go takim uczynić. Każdy musi brać w nim udział publicznie, i w ten sposób nieść świadectwo: Przyjmuję Chrystusa jako mojego osobistego Zbawiciela. On oddał za mnie swoje życie, aby mnie uratować od śmierci.
„A gdy wieczerza dobiegała końca, diabeł wzbudził w sercu Judasza, syna Szymona Iskarioty, zamysł wydania go, Jezus wiedząc, iż Ojciec wszystko dał mu w ręce i że od Boga wyszedł i do Boga odchodzi, wstał od wieczerzy, złożył szaty, a wziąwszy prześcieradło, przepasał się. Potem nalał wody do misy i począł umywać nogi uczniów i wycierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł też do Szymona Piotra, który mu rzekł: Panie, Ty miałbyś umywać nogi moje? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Co Ja czynię, ty nie wiesz teraz, ale się potem dowiesz. Rzecze mu Piotr: Przenigdy nie będziesz umywał nóg moich! Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał działu ze mną. Rzecze mu Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, lecz i ręce, i głowę. Rzecze mu Jezus: Kto jest umyty, nie ma potrzeby myć się, chyba tylko nogi, bo czysty jest cały. I wy czyści jesteście, lecz nie wszyscy. Wiedział bowiem, kto ma go wydać; dlatego rzekł: Nie wszyscy jesteście czyści” (KJV).
Dzieci Boże mają pamiętać o tym, że Bóg z czcią przybliża się przy każdej takiej okazji jak posługa umywania nóg. Kiedy przystępują do tego obrządku, powinny wspomnieć na słowa Pana życia i chwały: „Czy wiecie, co wam uczyniłem? Wy nazywacie mnie Nauczycielem i Panem, i słusznie mówicie, bo jestem nim. Jeśli tedy Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem nogi wasze, i wy winniście sobie nawzajem umywać nogi. Albowiem dałem wam przykład, byście i wy czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Sługa nie jest większy nad pana swego ani poseł nie jest większy od tego, który go posłał. Jeśli to wiecie, błogosławieni jesteście, gdy zgodnie z tym postępować będziecie.”
Celem tej posługi jest przywołanie w umyśle upokorzenia naszego Pana i lekcji, które On dał w umyciu nóg swoich uczniów. W człowieku tkwi skłonność do uważania samego siebie za wyższego od swego brata, skłonność do pracowania dla samego siebie, do służenia samemu sobie, do szukania najwyższych miejsc; a często złe domyślanie się i gorycz ducha wyrastają na zwykłych błahostkach. Ten obrządek poprzedzający Wieczerzę Pańską ma usunąć te nieporozumienia, wyprowadzić człowieka z jego samolubstwa, ściągnąć go z jego szczudeł samowywyższania się, do pokory ducha, która doprowadzi go do umycia nóg swego brata. Nie było Bożym planem, aby wypełnianie tego obrządku zostało wstrzymane ze względu na to, że niektórzy uważani są za niegodnych, aby wziąć w nim udział. Pan obmył nogi Judasza. Nie odmówił mu miejsca przy stole, chociaż wiedział, że opuści on ten stół, aby odegrać swą rolę w zdradzie swego Pana. Nie jest możliwe, aby ludzkie istoty powiedziały, kto jest godny, a kto nie. One nie potrafią odczytać tajemnic duszy. Ludzie nie mogą mówić: „Nie będę uczestniczył w tym obrządku jeśli ma w nim brać udział ktoś taki.” Bóg też nie pozostawił człowiekowi prawa wypowiadania się na temat tego, kto ma być obecny przy takich okazjach.
Chrystus miał szczególne upodobanie w obrządku umywania nóg i przy takich okazjach obecny jest Duch Święty, aby być świadkiem i kłaść na tym obrządku pieczęć. Jest On tam po to, aby przekonywać i zmiękczać serce. Pociąga wierzących do siebie i sprawia, że są oni jednego serca. Skłania ich do odczuwania, że Chrystus rzeczywiście jest obecny, aby usunąć nieczystości, jakie nagromadziły się, oddzielając serca dzieci Bożych.
Obrządki te zbyt często uważane są za formę, a nie za rzecz świętą, by przypomnieć Pana Jezusa. Chrystus ustanowił je i przekazał swą moc swoim kaznodziejom, którzy mają skarb w naczyniach glinianych. Mają oni kierować tymi szczególnymi spotkaniami Tego, który je ustanowił, aby trwały do końca czasu. To na tych Jego własnych spotkaniach spotyka się On ze swoim ludem i ożywia go swą osobistą obecnością. Pomimo, że serca i ręce tych, którzy udzielają tego obrządku mogą być nieuświęcone, Jezus ciągle jest w pośrodku swego ludu, aby działać na ludzkie serca. Wszyscy, którzy w akcie umywania nóg mają przed sobą upokorzenie Chrystusa, wszyscy, którzy zachowują swe serca w pokorze i pamiętają o prawdziwej świątyni i służbie, którą zbudował Pan a nie człowiek, nigdy nie przestaną czerpać korzyści z każdej wygłoszonej mowy i duchowej siły płynącej z każdej takiej wspólnoty. Obrządki te zostały ustanowione celowo. Naśladowcy Chrystusa mają zachować w pamięci przykład Chrystusa w Jego upokorzeniu. Ten obrządek ma zachęcać do upokorzenia, ale nigdy nie powinien być nazywany upokarzającym w znaczeniu bycia poniżającym dla człowieczeństwa. Ma on uczynić nasze serca czułymi wobec siebie nawzajem.
E.G. White, „Review and Herald”, 31.05.1898
CZE
2012