Wieczerza Pańska i obrządek umywania nóg cz. II
11-06-2012Teologia

Ci, którzy przychodzą na tą sakramentalną służbę z sercami otwartymi na wpływ Ducha Bożego, będą wielce błogosławieni, nawet gdy ci, którzy celebrują nie odnoszą z niej korzyści. Chrystus jest tam obecny aby uczynić serce podatnym na swego Ducha Świętego, i aby dostrzec całkowite poleganie swego ludu na Nim ku ich zbawieniu. „Bo tak mówi on najdostojniejszy i najwyższy, który mieszka w wieczności, a święte jest imię jego: Ja, który mieszkam na wysokości na miejscu świętem, mieszkam i z tym, który jest skruszonego i uniżonego ducha, ożywiając ducha pokornych, ożywiając serce skruszonych. Nie będę się zaiste na wieki wadził, ani się wiecznie gniewał; boćby duch przed obliczem mojem zemdlał, i dusze, którem Ja uczynił. Dla nieprawości łakomstwa jego rozgniewałem się, a uderzyłem go; ukryłem się, a rozgniewałem się, przeto, że odpornym będąc, poszedł drogą serca swego.”

Obrządki te zostały ustanowione, aby wszyscy mogli mieć przywilej uznania swoich błędów i wyznania swoich grzechów w tym czasie. A gdy serce zostaje zmiękczone i stopione pod wpływem Ducha Świętego, niebiańskie namaszczenie daje im duchowy wzrok, aby dostrzegli swe błędy. Jezus zobowiązał samego siebie, że będzie obecny w pełni swej łaski, by zmieniać bieg umysłów, które biegną samolubnymi torami. Ta służba nie może zostać odtworzona bez powiązania się jednej myśli z drugą. W ten sposób łańcuch myśli przywołuje na pamięć otrzymane od przyjaciół i braci błogosławieństwa, uprzejmości i łaski, które zostały zapomniane. Duch Święty ze swą pobudzającą, ożywiającą mocą przedstawia niewdzięczność i brak miłości, które wynikały ze znienawidzonego korzenia goryczy. Ogniwo za ogniwem łańcuch pamięci jest wzmacniany. Duch Boży działa na ludzkie umysły. Wady charakteru, zaniedbane obowiązki, niewdzięczność wobec Boga przywodzone są na pamięć, a myśli sprowadzane są w poddanie Chrystusowi.

Jakże przebite jest serce Chrystusa przez zapominanie, niechęć i zaniedbanie czynienia rzeczy jakie Bóg nam polecił! Serce musi zostać złamane, aby samolubstwo mogło być odcięte od duszy i wyeliminowane z praktyki naszego życia. Gdybyśmy nauczyli się lekcji, jakich pragnie nauczyć nas Chrystus w tej służbie przygotowawczej, Świadek odpowiedziałby na wszczepione w serce uczucia do wyższego duchowego życia.

„Jeszcze tylko krótki czas i świat mnie oglądać nie będzie; lecz wy oglądać mnie będziecie, bo Ja żyję i wy żyć będziecie. Owego dnia poznacie, że jestem w Ojcu moim i wy we mnie, a Ja w was. Kto ma przykazania moje i przestrzega ich, ten mnie miłuje; a kto mnie miłuje, tego też będzie miłował Ojciec i Ja miłować go będę, i objawię mu samego siebie.” Chrystus rzeczywiście objawi się wierzącym, którzy w ten sposób objawiają swą wiarę przychodząc z dziecięcą prostotą wspólnie do Stołu Pańskiego, aby wspominać Jezusa, Jego słowa i wymagania, zdecydowani wykluczyć z serca wszelkie samolubstwo i umiłowanie przewodzenia.

Połamany chleb i czysty sok gronowy mają przedstawiać złamane ciało i rozlaną krew Syna Bożego. Chleb, który jest zakwaszony nie może znaleźć się na Stole Pańskim. Niekwaszony chleb jest jedynym właściwym przedstawieniem Wieczerzy Pańskiej. Nie może być używane nic, co jest fermentowane. Używane mają być jedynie czysty owoc winorośli i niekwaszony chleb.

Nie podchodzimy do obrządków domu Pańskiego jedynie jak do formy. Gdy gromadzimy się u stołu naszego Pana nie stawiamy sobie za zadanie rozważania i potępiania naszych niedociągnięć. Obrządek umywania nóg wyklucza to wszystko. „Lecz Pocieszyciel Duch Święty, którego Ojciec pośle w imieniu moim, nauczy was wszystkiego i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem.” Nie przychodzimy z umysłami skierowanymi na nasze przeszłe doświadczenie w życiu religijnym, czy doświadczenie to było podnoszące czy przygnębiające. Nie przychodzimy by ożywiać w naszych umysłach złe traktowanie, jakiego doznaliśmy z rąk naszych braci. Obrządek pokory ma oczyścić nasz moralny horyzont z nieczystości jakim dozwolono się nagromadzić. Gromadzimy się przecież, aby spotkać się z Jezusem Chrystusem, aby z Nim obcować. Każde serce ma być otwarte na jasne promienie Słońca Sprawiedliwości. Nasze umysły i serca mają być utkwione w Chrystusie jako wielkim Centrum, na którym opierają się nasze nadzieje życia wiecznego. Nie mamy stać w cieniu, lecz w zbawczym świetle padającym z krzyża. Z sercami oczyszczonymi najbardziej drogocenną krwią Chrystusa oraz z pełną świadomością Jego obecności, choć niewidzialnej, mamy słuchać Jego głosu, który przejmuje duszę słowami: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka.” Przy takich okazjach niebo sprowadzone jest bardzo blisko do prawdziwych członków Pańskiej rodziny, a oni sprowadzeni są w słodką wspólnotę ze sobą.

Nie może być jedności pomiędzy naszą duszą a Bogiem, chyba że przez Chrystusa. Jedność i miłość pomiędzy bratem i bratem musi być scementowana i wiecznie udzielona przez miłość Jezusa. Czyż wtedy nie zgromadzimy się przy Stole Pańskim, aby spotkać się i rozmawiać z Jezusem, gdy przyjmujemy chleb i wino symbolizujące Jego złamane ciało i przelaną krew? W ten sposób musimy karmić się Chrystusem, albo nie będziemy mieli z Nim wspólnoty.

Chrystus wie, że gdybyśmy pozwolili naszym umysłom zostać pochłoniętymi ziemskimi sprawami, zapomnielibyśmy o Nim – o Tym, w którym skoncentrowane są nasze nadzieje życia wiecznego, i w ten sposób utracilibyśmy życiodajną moc, pokój i radość, jakie Pan pragnie abyśmy przyjęli i zachowali. Mówi on: „Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna. Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.”

O tych rzeczach mamy nigdy nie zapomnieć. Miłość Jezusa, z jej przekonującą mocą, ma być zachowana świeżo w pamięci. Mamy nie zapomnieć o Nim, który jest naszą siłą i naszą wystarczalnością. Ustanowił on tę służbę, aby mogła ona nieustannie przemawiać do naszych zmysłów o miłości Bożej, jaka została dla nas wyrażona. Dał On nam wszystko, co tylko mógł dać – dał swoje życie za życie świata.

A Jego apel do naszej miłości jest uderzająco wyrażony w słowach apostoła Pawła: „Albowiem ja przejąłem od Pana to, co wam przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, której był wydany, wziął chleb, a podziękowawszy, złamał i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje za was wydane; to czyńcie na pamiątkę moją. Podobnie i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich to nowe przymierze we krwi mojej; to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na pamiątkę moją. Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie. Przeto, ktokolwiek by jadł chleb i pił z kielicha Pańskiego niegodnie, winien będzie ciała i krwi Pańskiej. Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło. Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie podlegalibyśmy sądowi. Gdy zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, znaczy to, że nas wychowuje, abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni. A tak, bracia moi, gdy się schodzicie, aby jeść, czekajcie jedni na drugich. Jeśli kto głodny, niech je w domu, abyście się na sąd nie schodzili. A zarządzenie co do pozostałych spraw wydam, gdy przyjdę.”

Powtórne pojawienie się Chrystusa w obłokach nieba ma być zawsze zachowywane przed nami. Jego niemal ostatnie słowa pocieszenia do uczniów brzmiały: „Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli.”

A Wieczerza Pańska ma być nieustannym przypomnieniem tego. Chrystus mówi: Pod przeświadczeniem grzechu, pamiętajcie, że Ja za was umarłem. Gdy jesteście uciśnieni, prześladowani i udręczeni ze względu na mnie i ewangelię, pamiętajcie, że moja miłość była tak wielka, że oddałem za was moje życie. Czy dacie dowód swej miłości ku mnie umierając dla mnie w razie potrzeby? Gdy czujecie, że wasze obowiązki są surowe i bolesne i niemal zbyt ciężkie by je znieść, czy wspomnicie, że z waszego powodu zniosłem krzyż pogardzając hańbą? Gdy wasze serce wzdraga się przed oczyszczającym doświadczeniem, pamiętajcie, że wasz Odkupiciel żyje i wstawia się za wami. „Ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.”

Chrystus oświadcza: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie.” Nie możemy jako jednostki utrzymać naszego cielesnego życia jeśli sami nie jemy i nie pijemy doczesnego pożywienia. Ażeby utrzymać duchowe życie i zdrowie, musimy karmić się Jezusem Chrystusem studiując Jego słowo i czyniąc rzeczy, które On nam nakazał w tym słowie. To tworzy bliską jedność z Chrystusem. Latorośl, które przynosi owoc musi trwać w krzewie winnym, jako jego część, przyjmując pożywienie z ojcowskiej łodygi. To jest życiem przez wiarę w Syna Bożego. Chrystus oświadcza: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem. Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc. Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem; Trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie.”

E.G. White, „Review and Herald”, 7.06.1898

0