MODLITWA BEZ ODPOWIEDZI?
25-01-2014Chodzenie z Bogiem

Psalm 88,14-15: Lecz ja, Panie, do ciebie wołam, a rankiem wita cię modlitwa moja:
Dlaczego, Panie, odtrącasz duszę moją, ukrywasz przede mną oblicze swoje?

Żona i matka dwojga dzieci nagle umiera na raka. Nie mam pojęcia, dlaczego Bóg pozwolił, by taka straszna choroba zabiła człowieka w takim momencie życia. Nie wiem, dlaczego pozwolił, by mąż i dzieci stracili kogoś tak drogiego, ani dlaczego jej rodzice, bracia, siostry, przyjaciele musieli doświadczyć takiego głębokiego smutku. Nie wiem, dlaczego zachorowała i umarła. Wiem na pewno, że nie z powodu braku wstawiennictwa w modlitwie.

Wielokrotnie modlono się o jej uzdrowienie. Jej mąż i dzieci modlili się gorąco. Jej bracia i siostry modlili się. Rodzice się modlili. Przyjaciele też się modlili. Cały kościół modlił się o jej uzdrowienie. Naprawdę wiele, wiele osób modliło się, by wyzdrowiała. Były nawet chwile, kiedy wyglądało na to, że w jakiś nadzwyczajny sposób modlitwy będą wysłuchane. Modlących się dochodziły zachęcające wieści, nadzieje rosły. Jednak te nadzieje rozwiewał w okrutny sposób postępujący złośliwy nowotwór, aż w końcu kobieta zmarła. Dlaczego tyle pełnych wiary modlitw przyniosło tak miażdżący rezultat? Jak Bóg mógł nie dać zdrowia i długiego, pełnego życia w odpowiedzi na setki modlitw w intencji tak cudownej kobiety?

Inna młoda kobieta pragnie znaleźć dobrego kandydata na męża i ojca rodziny. Czuje się samotna i nie chce dłużej pozostawać „singlem”. Jest mądra, czuła, delikatna – świetny materiał na cudowną żonę i matkę. Gorliwie prosi Boga, by dał jej właściwego mężczyznę. Modli się tak rok za rokiem, cierpliwie i pełna nadziei. Niestety jedyni faceci, którzy się nią interesują, nie podzielają jej wiary ani standardów moralnych. Spotkała też kilku przyzwoitych chłopaków, ale ci za każdym razem wybierali inne dziewczyny, z którymi tworzyli szczęśliwe związki. Zbliża się już do wieku, kiedy nie będzie mogła mieć dzieci, a Bóg nadal nie odpowiedział na jej modlitwy o męża i głowę rodziny. Dlaczego? Ona naprawdę jest oddana Bogu i nie zna przyczyny braku Bożej odpowiedzi.

Jakiś mężczyzna ciężko pracuje i mądrze szafuje tym, co ma, nagle traci jednak pracę i po pewnym czasie nie jest w stanie zapłacić rachunków. Gorąco prosi Boga, by zaspokoił te podstawowe potrzeby, mimo to finansowy dół staje się coraz głębszy. Dlaczego Bóg nie odpowie na jego prośby i nie ulży w tej trudnej sytuacji?

Dobre intencje? Nie w tym rzecz!

Możemy sobie wytłumaczyć, dlaczego Bóg nie spełnia próśb o niewłaściwe rzeczy, ale wiele modlitw bez odpowiedzi dotyczy spraw – w zasadzie – doskonałych! Ludzie modlą się o uwolnienie od głodu i plag, a cierpienie trwa. Modlą się o pokój w narodzie, a konflikty narastają. Modlą się o to, by wiara kwitła w ich kościołach, a dzieje się odwrotnie. Dlaczego Bóg nie spełnia takich próśb?!?

Modlitwa bez odpowiedzi to duży problem. Jest to problem, jeśli nie jesteś osobą wierzącą. Jeśli niezbyt dobrze znasz Boga, ale powiedziano ci, że On wysłuchuje modlitwy, możesz zdecydować, że spróbujesz z Nim rozmawiać i poprosisz o pomoc. Jeśli nie dostaniesz odpowiedzi, której oczekujesz, możesz sobie pomyśleć, że modlitwa jest bezużyteczna i nie warto sobie Bogiem zawracać głowy. Modlitwa bez odpowiedzi może stać się barierą dla wiary osób, które nie znają Boga.

Modlitwa bez odpowiedzi może być też ogromnym problemem dla ludzi wierzących Bogu i znających moc modlitwy. Jako ludzie wierzący mamy wyższe oczekiwania. Znamy Boga z Jego bezgraniczną miłością i mocą, wierzymy, że nas słucha, gdy do Niego mówimy. Jeśli więc słucha i kocha nas i ma moc, by uczynić cokolwiek, o co go poprosimy, jak to możliwe, że modlitwa o coś naprawdę wartościowego, może pozostać bez odpowiedzi?!?
Cóż, jeśli już o tym rozmawiamy, nie możemy zapominać o tych wielu modlitwach, na które Bóg odpowiada. Wierzę w Boga i moc modlitwy, i wiem, że Bóg potrafi odpowiadać czasem w zadziwiający sposób. Ale byłem świadkiem również wielu gorliwych, gorących modlitw, które pozostały bez odpowiedzi. Nie ma co się oszukiwać – brak odpowiedzi na modlitwę jest poważnym problemem, nawet dla świadomych, mądrych i szczerych naśladowców Jezusa.

Drzwiami w twarz

Chrześcijański pisarz, C.S.Lewis, napisał wiele doskonałych książek, które pomagają budować wiarę czytelników, jednak śmierć jego żony – Joy – była dla niego strasznym ciosem. Prawdopodobnie najgorsze były te momenty, kiedy Lewis czuł, że Bóg go ignoruje. Bóg nie uzdrowił Joy z nowotworu, pomimo wstawiennictwa wielu osób. Po śmierci żony, pomimo swoich gorących modlitw, Lewis nie czuł Bożej bliskości ani pocieszenia. W tym czasie prowadził dziennik swoich przemyśleń, później opublikowany w książce A Grief Observed (Smutek).

Gdzie jest Bóg? – zastanawiał się. Kiedy jesteś szczęśliwy i zwrócisz się ku Niemu z wdzięcznością i chwałą – będziesz (lub tak to odczujesz) przyjęty z otwartymi ramionami. Gdy jednak jesteś zrozpaczony – pójdź do Niego… Wiesz, co cię spotka? Zatrzaśnie ci drzwi przed nosem i tylko usłyszysz, jak rygluje je od środka. Później tylko cisza. Możesz się tylko odwrócić i odejść.

Lata wcześniej, zanim C.S.Lewis stał się chrześcijaninem, był zadeklarowanym ateistą. Śmierć żony nie sprawiła, że myślał o powrocie do tej idei. Stała się pokusą, by uznać, że Bóg istnieje naprawdę, ale jest potworem. Lewis napisał: Nie, żebym (jak sądzę) stał wobec utraty wiary w istnienie Boga. Prawdziwym zagrożeniem jest to, że mogę przypisać Mu straszne cechy. Wniosek, którego się boję, to nie „Boga wcale nie ma”, ale „Oto, jaki naprawdę jest Bóg. Nie łudź się”.

Brak odpowiedzi na modlitwy o uzdrowienie Joy, ukochanej żony Lewisa, oraz jego własne modlitwy o ukojenie bólu, które także nie przyniosły oczekiwanej odpowiedzi, sprawiły, że zaczął zastanawiać się, czy aby Bóg nie torturuje, nie wyżywa się na ludziach. W wielkim bólu i wobec braku odpowiedzi na gorące błagania, pytał: Czy istnieje jakiś powód, poza potrzebą spełnienia naszych rozpaczliwych próśb, by w jakiś logiczny sposób uznać, że Bóg jest „dobry”? Wiele przemawia przeciw takiemu założeniu. Jakim Bogiem jest ten, który wyciąga do nas rękę, a po chwili, gdy najbardziej Go potrzebujemy, oddala się od nas? Masa problemów, które nas dotykają, ten cały ból i śmierć – wydają się ukazywać Najwyższy Byt bardzo okrutnym.

Chrześcijanie, by odeprzeć taką teorię i wykazać, że Bóg jest miłością, zwykle wskazują na Jezusa. Jezus nauczał o miłującym Ojcu. Spójrz jednak, co się stało z Jezusem! Był torturowany i umarł przybity do krzyża! Kiedy wisiał, zawołał w wielkim cierpieniu: Boże mój, dlaczego mnie opuściłeś? Słowa Jezusa, jak pisze Lewis, mają przejrzyste znaczenie: Jezus odkrył, że Istota, którą zwykł nazywać Ojcem, przeraźliwie i nieskończenie różniła się od wyobrażenia miłości.

Lewis pisze dalej: Tym co tłumi wszystkie modlitwy i każdą nadzieję, są wspomnienia modlitw, które moja żona i ja zanosiliśmy do Boga, oraz wszystkie fałszywe nadzieje jakie mieliśmy. Nie nadzieje, które wyrosły na bazie naszego własnego myślenia życzeniowego, ale nadzieje, do których byliśmy zachęcani, prawie w nas wmuszone przez fałszywe diagnozy, zdjęcia rentgenowskie, dziwne remisje, przez jedno czasowe polepszenie, które mogło uchodzić za cud. Krok po kroku byliśmy prowadzeni przez ścieżkę w ogrodzie. Krok za krokiem, kiedy Bóg wydawał się najbardziej łaskawy, w rzeczywistości przygotowywał kolejną torturę. Modlitwa bez odpowiedzi może spowodować naprawdę okropne wewnętrzne zmagania. To nie musi być takie złe, jeśli Bóg po prostu odrzuci naszą prośbę, ale jeżeli Bóg wydaje się dawać pozytywną odpowiedź na naszą modlitwę powodując, że nasze nadzieje rosną tylko po to, żeby nagle je zupełnie zniweczyć, to trudno jest sobie z tym poradzić.

Kiedy C.S.Lewis napisał w swoim dzienniku o pokusie uwierzenia, że Bóg jest złym Bogiem, wszechmocnym dręczycielem, była to bardzo ciemna i trudna noc w jego życiu. Następnego dnia popatrzył on na swoje zapiski i powiedział: To był bardziej wrzask niż myśl! To był bardziej krzyk udręki niż racjonalne stwierdzenie. Lewis zauważył, że nonsensem było myślenie o Bogu, jako o kosmicznym kacie. Taki Bóg nigdy nie mógłby wymarzyć sobie miłości, śmiechu, żonkili albo mroźnego zachodu słońca. Lewis odmówił wierzenia, że Jezus mylił się co do osoby Boga. Później, gdy minęło trochę czasu, poczuł, że w jego życiu znów zaczyna świecić Boże światło. Chociaż Lewis nigdy ostatecznie nie porzucił Boga, faktem pozostaje, że jeden z najbardziej błyskotliwych chrześcijańskich myślicieli został głęboko zraniony, a jego wiara została zachwiana do samych fundamentów przez brak odpowiedzi na modlitwę.

Najciemniejsze głębiny

Jeżeli zastanawiasz się, dlaczego nie otrzymałeś odpowiedzi na swoją modlitwę, jeżeli zastanawiasz się, dlaczego Bóg wydaje się ignorować Ciebie, nie jesteś sam. C.S.Lewis też doświadczał takich uczuć, przechodzili przez to także ludzie, których myśli są zanotowane w Biblii. Psalm 88 jest modlitwą pobożnego wierzącego o imieniu Heman Ezrachita. Heman przeszedł w swoim życiu przez wiele problemów i czuje, że nie jest już w stanie wziąć na siebie więcej; zastanawia się, dlaczego Bóg nic z tym nie zrobi? Skarży się, że odrzuca jego modlitwy, wciąż jednak się modli i nawet jego skarga jest modlitwą! Heman mówi: Bo dusza moja syta jest cierpień, a życie moje bliskie jest krainy umarłych (…) Umieściłeś mnie w najgłębszym dole, w ciemnościach, w głębinach (…) Lecz ja, Panie, do ciebie wołam, a rankiem wita cię modlitwa moja: Dlaczego, Panie, odtrącasz duszę moją, ukrywasz przede mną oblicze swoje? (Psalm 88,4.7.14-15).

Problemem Hemana jest brak odpowiedzi na modlitwę. Każdego dnia prosi o pomoc, ale czuje, że Bóg po prostu się odwrócił i pozwala, żeby jego sytuacja jeszcze się pogarszała. Jak więc reaguje na ból modlitwy bez odpowiedzi? Modli się o to! Czy to nie jest dziwne? Jeżeli jesteś zawiedziony, że Bóg nie odpowiedział na twoją modlitwę, dlaczego by nie zacząć modlić się do Niego właśnie o te modlitwy bez odpowiedzi? Albo przestać odzywać się do Boga w ogóle, skoro to i tak do niczego dobrego nie prowadzi? Cóż, z jednej strony dziwne może wydawać się modlenie o swoje modlitwy bez odpowiedzi, ale to bardzo ważne, aby rozmawiać z Bogiem o swoim zmaganiu.

Biblia pokazuje pewien wzór. W Psalmie 13 Dawid modli się: Dopókiż, Panie, będziesz mnie stale zapominał? Dopókiż zakrywać będziesz swoje oblicze przede mną? Dopókiż mieć będę zmartwienie w duszy, a strapienie w sercu – codziennie?” (Psalm 13,2-3). W księdze Habakuka prorok mówi: Dokądże, Panie, będę wołał o pomoc, a ty nie wysłuchasz? Jak długo będę krzyczał: Pomocy! a Ty nie wybawisz? (Habakuka 1,2). Sam Jezus modlił się, żeby jeżeli to możliwe, niebieski Ojciec oszczędził mu horroru krzyża. Ale wolą Ojca było, by Jezus cierpiał i umarł! Co zrobił Jezus, kiedy Bóg odmówił jego prośbie, a on sam został zmiażdżony na krzyżu? Wykrzyczał: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Pozostawienie modlitwy bez odpowiedzi jest miażdżącym doświadczeniem. W takiej sytuacji nie musimy udawać, że jesteśmy z tego powodu szczęśliwi i że wszystko jest w porządku. Biblia zanotowała wiele modlitw ludzi, którzy czuli się niepocieszeni, kiedy Bóg nie odpowiadał na ich prośby; w swoich modlitwach wylewając swój żal i ból. Takie modlitwy nie dają jasnych, prostych odpowiedzi na nasze problemy, ale przynajmniej dają poczucie, tak jak tym biblijnym wierzącym, że my też możemy zadawać pytania dotyczące naszych modlitw pozostawionych bez odpowiedzi. My również możemy powiedzieć Bogu o naszych zmaganiach i wyrazić rozczarowanie, że modlitwy nie przyniosły takich rezultatów, jakich się spodziewaliśmy.

Jeżeli nachodzą cię pokusy strasznych myśli na temat Boga, nie musisz udawać, że one nie istnieją. Udawanie i tak nie oszuka Boga. Jeżeli czasami nie możesz uniknąć tego rodzaju myśli, najlepszą rzeczą jest być szczerym i wyrazić je przed Bogiem. Czasem, pod koniec takiej modlitwy, możesz poczuć się silniejszy – tak dzieje się w wielu biblijnych psalmach. Czasami jednak możesz nadal czuć się tak samo zraniony i bezradny jak do tej pory. Na koniec twojej rozmowy z Bogiem nadal możesz czuć się tak jak Heman w końcówce Psalmu 88, kiedy mówił o tym, jak Bóg go zastrasza: domownikami moimi stały się ciemności (BT). Ale nawet taka modlitwa pozostaje modlitwą. Bóg również takie modlitwy zawarł w Biblii, by pomóc nam modlić się przede wszystkim szczerze nawet w najciemniejszych chwilach, w wielkiej słabości, kiedy On wydaje się daleko od nas.

Wierzący zadają wiele pytań na temat modlitw bez odpowiedzi. Chciałbym móc dać jasną, pocieszającą odpowiedź, która ukoiłaby tego rodzaju rozterki, ale nie mam takiej odpowiedzi. Istnieją pewne prawdy, które do pewnego stopnia mogą pomóc, ale kiedy czujesz się zupełnie zdruzgotany, a twoje modlitwy wydają się pozostawać bez żadnej odpowiedzi od Boga, nie potrzebujesz odpowiedzi i wyjaśnień od kaznodziei. Potrzebujesz dotyku samego Boga. Żal nie jest czymś, co można skrócić, a wewnętrzna walka nie jest czymś, co może rozwiązać kilka słów wypowiedzianych przez człowieka. Nic i nikt inny, tylko Bóg na swój własny sposób i w swoim czasie, może pocieszyć tego, kto czuje się odrzucony i opuszczony przez Niego.

Radość w ciemności

C.S.Lewis w wielkim rozżaleniu napisał, że kiedy idziesz do Boga, wszystko na co możesz liczyć, to drzwi zatrzaśnięte przed nosem i dźwięk dwa razy przekręcanego klucza w wielkim zamku. Potem tylko cisza. I możesz się odwrócić. Ale Bóg nie pozostawił go zamkniętego w rozpaczy na zawsze. Niedługo później Lewis myślał o cierpieniu, które Bóg wymierzył jego zonie. Życzył sobie, żeby to on mógł cierpieć zamiast niej, ale jednocześnie nie był pewien, czy rzeczywiście chciałby wziąć na siebie jej cierpienia, jeśli miałby taką możliwość; zastanawiał się, czy kiedykolwiek pozwolono komuś cierpieć za kogoś innego. Potem napisał: Pozwolono na to jednej osobie (Jezusowi Chrystusowi) i teraz myślę, że jestem gotów na nowo uwierzyć, że On zrobił w naszym zastępstwie cokolwiek tylko dało się zrobić. On odpowiada na nasze spekulacje na temat cierpienia za kogoś: „Nie, nie możesz. Nie ośmielaj się! Ja mogłem i odważyłem się. Dokonałem tego.”

Zaraz po napisaniu o tym, że Jezus zabrał od nas tak wiele cierpień i poniósł je na swoich ramionach zamiast nas, Lewis napisał: Stało się coś zupełnie niespodziewanego. Moje serce stało się lżejsze niż było przez wiele tygodni. Stopniowo zacząłem czuć, że drzwi już dłużej nie są zamknięte I zaryglowane. Drzwi zaczęły się otwierać – nie dzięki jakiejś wspaniałej idei czy cudownemu wyjaśnieniu, ale dzięki świeżemu spojrzeniu na Zbawiciela, który cierpiał w naszym imieniu.

To nie był koniec żalu, jakiego doświadczał C.S.Lewis. Nadal cierpiał po stracie swojej żony i nadal zadawał Bogu trudne pytania. W pewnym momencie napisał: Dzisiejszego wieczora całe piekło świeżego żalu znów się otworzyło; szalone słowa, gorzkie zniechęcenie, ściskanie w żołądku, koszmarne poczucie nierzeczywistości, niekończące się łzy. Bo w żalu nie ma nic do wyrażenia. Jednak, pomimo powrotu takich chwil, Lewis powiedział: Zwrócony do Boga, mój umysł już więcej nie napotyka na zatrzaśnięte drzwi. Coś się zmieniło. Nie było żadnej nagłej, uderzającej i emocjonalnej zmiany. To było jak ogrzewanie pokoju, albo nadchodzący świt. Nastają na długo zanim je dostrzeżesz.
Lewis pisał o szczególnym doświadczeniu Bożej bliskości i o tym, że rzeczywistość była dużo lepsza niż marzył. Powiedział, że nie jest w stanie tak naprawdę opisać tego doświadczenia inaczej niż jako radość w ciemności. Wyobraził sobie człowieka w totalnej ciemności, zupełnie nie wiedzącego gdzie się znajduje, ale przekonanego, że jest w pułapce w piwnicy albo w lochach, kompletnie przerażony. I wtedy słyszy dźwięk. Na początku myśli, że to może być odległy szum fal albo miotanych wiatrem drzew, albo odgłosy stada bydła z daleka. Albo może to być znacznie cichszy głos – delikatny śmiech, nieskrywana radość. Jeżeli to prawda, to znaczy że tuż za nim, w ciemności, jest przyjaciel! Tak czy inaczej, to jest dobry, cudowny dźwięk.

Lewis nie chciał nadawać temu doświadczeniu zbyt wielkiego znaczenia, ale jego modlitwy i pytania pozostawione bez odpowiedzi nie wydawały się juz tak olbrzymimi, obezwładniającymi problemami. Napisał: Kiedy zadaję te pytania Bogu, nie dostaję żadnej odpowiedzi, ale raczej jest to szczególny rodzaj „braku odpowiedzi”. To nie są „zatrzaśnięte drzwi”. To coś jak ciche, nie pozbawione współczucia spojrzenie. Jak gdyby Bóg potrząsnął głową nie w geście odmowy, ale rezygnacji z odpowiedzi. Jak gdyby mówił: „Spokojnie, dziecko, nie rozumiesz tego”.

Wiesz jak to jest siedzieć w ciemności, niepewności, strachu i przerażeniu, i nagle usłyszeć coś, co brzmi jak przyjazny śmiech? Kiedy nie otrzymujesz konkretnej odpowiedzi, czy kiedykolwiek doświadczasz tego szczególnego rodzaju „odmowy”? Przez pewnie czas może się wydawać, że Boga nie ma, a życie nie ma żadnej wartości, ale właśnie wtedy coś zaczyna się dziać. Otaczający cię świat w jakiś sposób staje się mniej przerażający, bardziej przyjazny i ożywiony Bożą obecnością. Kiedy jedyną odpowiedzią na twoją modlitwę jest cisza – nie doświadczasz Bożej obojętności, ale cichego odpoczynku, Bożego pokoju, przesłania o tym, że pewne rzeczy są poza twoimi możliwościami zrozumienia. Tego rodzaju pokoju nie jest w stanie dać ci żaden człowiek, żadnymi słowami. Pokój… który przewyższa wszelki rozum, jest Bożym darem (Filipian 4,7).

Apostoł Paweł zmagał się z brakiem odpowiedzi na modlitwę dotyczącą czegoś, co bardzo mu dokuczało. Nie wiemy dokładnie co to było, ale Paweł nazwał swój problem cierniem w ciele, posłańcem szatana, by go policzkował. Trzykrotnie Paweł prosił Boga, aby zabrał od niego ten problem, ale Bóg tego nie zrobił. Zamiast tego powiedział mu: Dość masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości (2 Koryntian 12,7-10). Problem Pawła pozostał, sprawiając, że czuł się on słabszy niż kiedykolwiek wcześniej, a jednak czuł Bożą moc działającą silniej niż dotychczas. Modlitwa Pawła nie pozostała tak naprawdę bez odpowiedzi. Bóg nie dał mu tego, czego Paweł chciał, ale dał mu lepszą odpowiedź: więcej Siebie.

Czekaj na Boga

Pocieszająca jest świadomość, że Bóg cię kocha i słucha, nawet jeżeli nie spełnia twoich próśb i nawet, jeśli musisz przejść przez straszny ból i stratę. Ale co, jeżeli nadal nie usłyszałeś tego przytłumionego śmiechu w ciemności? Co, jeśli nadal doświadczasz tylko zatrzaśniętych drzwi i przerażającej ciszy? Znowu nie jestem w stanie zaoferować ci prostego rozwiązania, które sprawi, że natychmiast poczujesz Boga w pobliżu. Wszystko, co mogę powiedzieć, to czekaj.

Może to brzmi jak kiepska rada, ale często niewiele można zrobić, żeby zmierzyć się z udręką braku odpowiedzi. Można jedynie czekać na Boga i całkowicie na Nim polegać. W Psalmie 27 Dawid mówi: Miej nadzieję w Panu! Bądź mężny i niech serce twoje będzie niezłomne! Miej nadzieję w Panu! Psalm 130 mówi: Dusza moja oczekuje Pana bardziej niż strażnicy świtu (BT). Kiedy jest noc, nie możesz robić tego, co robisz za dnia. Musisz poczekać, aż wzejdzie słońce. To czekanie może jednak być pozytywne, niecierpliwe i pewne rezultatu. Możesz być otoczony ciemnością rozczarowania i smutku, możesz nie widzieć żadnych promieni radości czy nadziei, ale czekaj. Poczekaj, aż Bóg na ciebie zaświeci.

Kiedy czekasz, możesz być pewien jednej rzeczy: Pan Jezus bardziej niż ktokolwiek z nas wie, jak bolą modlitwy pozostawione bez odpowiedzi i uczucie porzucenia przez Boga. Chociaż jest synem Boga, jego niebieski Ojciec nie spełnił Jego prośby, aby odsunął od Niego przerażające tortury i śmierć, albo uwolnił Go od bólu i ciężaru niesienia grzechów całego świata. Jeżeli nadal nie słyszysz Bożego cichego, serdecznego śmiechu w ciemności, nadal możesz słyszeć echo krzyku Jezusa w ciemności, gdy wisiał na krzyżu: Ojcze mój, Boże mój, dlaczego mnie zostawiłeś?!?!? To naprawdę była modlitwa bez odpowiedzi – nikt do tej pory nie cierpiał tak przeraźliwie jak Jezus na krzyżu. A gdy po cierpieniu nastała cisza, cichy śmiech w ciemności, później trzęsienie ziemi, a na końcu śmierć sama w sobie rozpadła się na kawałki, kiedy wytrysnął strumień Bożej mocy zmartwychwstania.

Czekanie na Boga może wydawać się głupie – aż do momentu, kiedy zdasz sobie sprawę, na kogo czekasz. Jezus idzie z tobą przez ciemność, a ciemność z pewnością ustąpi miejsca porannej zorzy. Kiedy tak zmagasz z modlitwami bez odpowiedzi, możesz bez obaw, głośno wyrazić swój żal do Boga; niech pomogą ci słowa Psalmu: Moja dusza oczekuje Pana, tęskniej niż stróże poranku.

Na zakończenie

Nie chcę tutaj sztucznie osładzać smutku ani oferować natychmiastowej ulgi mówiąc: wszystko dobre co się dobrze kończy. Chcę jednak delikatne ci przypomnieć, że jeżeli należysz do Jezusa, to naprawdę wszystko dobrze się kończy. To nie znaczy, że musisz udawać, że łatwo jest poradzić sobie z brakiem odpowiedzi na modlitwę. Jeżeli modliłeś się o coś przez wiele lat i nadal nie otrzymałeś odpowiedzi – może to powodować miażdżące rozczarowanie. Jeśli chodziło o sprawę życia lub śmierci, a ukochana osoba zmarła, masz prawo czuć się zdruzgotany brakiem odpowiedzi. Jest czas na płacz i wylewanie żalu przed Bogiem, czas kiedy wszystko co możesz zrobić to trzymać się i czekać na Boga, aż przyniesie świeży powiew dla twojej duszy. Nawet jeśli będziesz czuł, że nie jesteś w stanie więcej wytrzymać, i że po prostu pękniesz, to jest w porządku. Bóg ma moc posklejać to, co się rozpadło i stare uczynić nowym.

Nadchodzi dzień, kiedy wszystkie rzeczy będą odnowione, wszystkie łzy otarte, każda prośba spełniona całkowicie, w cudowny sposób. Nawet w tym życiu Bóg może pomóc ci zobaczyć, że Jego wybór był najlepszy, choćby mocno bolał.
Po tym, jak C.S.Lewis stracił swoją żonę przez nowotwór, chwilami wpadał w szał i rozpacz, ale w ostatnim rozdziale książki Smutek (A Grief Observed), napisał: Jak nikczemne byłoby, gdybyśmy mogli przywołać zmarłych do życia! Joy powiedziała przed śmiercią – nie mi, ale kapelanowi: „Mam z Bogiem pokój”. Uśmiechnęła się, ale nie do mnie. Lewis wiedział, że jego żona uśmiechała się do Boga. Rak nie został uleczony, a związek małżeński został rozdarty przez śmierć, ale jego żona weszła osobiście doświadczyła Bożego pokoju. Czy to naprawdę była taka zła odpowiedź na modlitwę?

Jeżeli nie wierzysz w Jezusa i nie utrzymujesz relacji z Bogiem, musisz Go poznać i oddać Mu swoje życie, zanim będziesz oczekiwać odpowiedzi na modlitwy. Jeżeli już należysz do Niego, nie każda odpowiedź na modlitwę będzie taka, jakiej oczekujesz, ale możesz być pewien: Boża łaska jest wystarczająca, żeby pomóc ci przez to przejść. Bądź pewien, że ten cichy, serdeczny chichot, który słyszysz teraz w ciemności, przemieni się w potężną, nieustającą radość w pełni światła, gdy zobaczysz Jezusa twarzą w twarz.

„Unanswered prayer” by David Fedder

0