BOŻYM NARZĘDZIOM NALEŻY SIĘ SZACUNEK
18-01-2014Relacje

Na Syjonie jest wielu grzeszników, a są oni porównani do kąkolu wśród pszenicy. Lecz Chrystus powiedział: „Pozwólcie obydwom róść razem aż do żniwa. A w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i powiążcie go w snopki na spalenie, a pszenicę zwieźcie do mojej stodoły.” Nie mamy żadnego zniechęcającego poselstwa dla kościoła. Chociaż dawane są nagany, ostrzeżenia i słowa karcenia to kościół stoi jako Boże wybrane narzędzie rozpowszechniania światła. Zachowujący przykazania lud Boży sprawia, że rozbrzmiewa ostrzeżenie skierowane do świata, do wszystkich języków, narodów i plemion. Kościół Boży jest żywym świadkiem, nieustannym świadectwem po to, by przekonać ludzi o prawdzie, jeśli ją przyjmą, potępić ich, jeśli się jej oprą i odrzucą.

Grzech Izraela ponownie przedstawiony został w buncie Koracha, Datana i Abirama. Poprzez ich sposób przedstawiania spraw wywierali wpływ na ludzi w kierunku złego postępowania. „I powstali przeciw Mojżeszowi, a z nimi mężów z synów Izraelskich dwieście i pięćdziesiąt, książęta między ludem, których do rady przyzywano, ludzie zacni.” (Czytaj tę historię w IV księdze Mojżeszowej rozdział 16).

„Ziemia rozwarła swoją czeluść i pochłonęła ich oraz ich domy i wszystkich ludzi Koracha i cały ich dobytek… Wszyscy zaś Izraelici, którzy byli wokoło nich, uciekli na ich krzyk, mówiąc do siebie: Oby i nas ziemia nie pochłonęła! Ogień też wyszedł od Pana i pochłonął owych dwustu pięćdziesięciu mężów, którzy ofiarowali kadzidło.”

Lecz po tym strasznym pokazie, po tym gdy dały się słyszeć okropne krzyki tych, którzy wpadli do wnętrza ziemi, po tym gdy można było zobaczyć jak 250 ludzi zostało strawionych przez ogień, przypuszczalibyśmy, że bunt został wyleczony. Lecz historia wspomina fakt, że zgromadzenie szemrało przeciwko Aaronowi i Mojżeszowi mówiąc: „Wyście spowodowali śmierć ludu Pana.” Czyż to nie pokazuje nam wielkiego niebezpieczeństwa tkwiącego w szemraniu i buncie? Wydaje się, że bunt jest niemalże nieuleczalny. Jeśli wszystkie dowody, które Bóg im dał nie przekonały ich o grzechu polegającym na oskarżaniu wybranych Pańskich, to jaka siła mogłaby zostać na nich wywarta, by przeciwdziałać ich niesprawiedliwym zarzutom i oskarżeniom? Widzieli otwartą ziemię, widzieli ludzi przez nią pochłoniętych, słyszeli ich krzyki przerażenia, widzieli 250 mężów strawionych przez ogień, wszystkich znanych w zgromadzeniu i mężów sławnych, lecz gdzie były ich wyrzuty sumienia i pokuta? Następnego dnia było jasne, że ich zasady i odczucia pozostały niezmienione. Nadal wysuwali oskarżenia przeciwko wybranym narzędziom Pana. I powiedzieli do Mojżesza i Aarona: „Wyście spowodowali śmierć ludu Pana.” Byli tak na nich rozwścieczeni, że nie wahaliby się zabić Mojżesza i Aarona.

„I stało się, gdy się zbierał lud przeciw Mojżeszowi, i przeciw Aaronowi, że spojrzeli ku namiotowi zgromadzenia, a oto, okrył go obłok, i okazała się chwała Pańska. I przyszedł Mojżesz z Aaronem przed namiot zgromadzenia. I rzekł Pan do Mojżesza, mówiąc: Wynijdźcie z pośrodku zgromadzenia tego, a wytracę je w okamgnieniu; i upadli na oblicza swoje. Potem rzekł Mojżesz do Aarona: Weźmij kadzielnicę, a włóż w nią ognia z ołtarza, włóż też kadzidło, a natychmiast idź do zgromadzenia, i oczyść je; boć już wyszła popędliwość od twarzy Pańskiej, a już się zaczęło karanie. Wziął tedy Aaron kadzielnicę, jako mu rozkazał Mojżesz, i przybieżał w pośrodek zgromadzenia, a oto już się była zaczęła plaga w ludzie; i uczyniwszy kadzenie oczyścił lud. I stanął Aaron między umarłymi i między żywymi, a zahamowana jest plaga. A było umarłych od onej plagi czternaście tysięcy i siedem set, oprócz onych, którzy pomarli z przyczyny Korego.”

Całe to zmartwienie, uśmiercenie blisko 15.000 dusz, było skutkiem zawiści i zazdrości. Jakże smutny był ten rezultat dla tych, którzy dążyli do tego, by być pierwszymi i którzy nie chcieli, aby Mojżesz i Aaron zajmowali stanowisko powierzane ludziom zaufanym, na którym umieścił ich Bóg. Musimy być ostrożni w każdym punkcie. Wielu nie rozumie urzędu chrześcijańskiego kaznodziei. Podczas gdy są pewni ludzie w kościele, którzy niemal uwielbiają swoich kaznodziejów, który wychwalają i schlebiają im oraz umieszczają ich tam, gdzie powinien być Bóg, są też inni, którzy nie składają im stosownego uszanowania.

Ci, którzy pokładają całe swoje zaufanie w swoim kaznodziei umieszczają na nim swoje ciężary i zmuszają go do niesienia swoich trosk, a nie szukają Pana w żarliwej modlitwie o Jego radę. Zmuszają kaznodzieję do tego, by za nich myślał i był ich mądrością. Są leniwymi sługami, nie rozwijającymi talentów danych im przez Boga, nie noszącymi brzemion, które Bóg dla nich wyznaczył. Nie kształcą siebie samych po to, by mogli myśleć, obmyślać i planować oraz dążyć do tego, by zdjąć z kaznodziei każdy niepotrzebny ciężar. Na kaznodziei umieszczany jest ciężar za ciężarem, a ludzie zachowują się tak, jakby myśleli, że został on obdarzony nieśmiertelną mocą. Kaznodzieja, który jest umieszczany tam, gdzie powinien być Bóg, zostaje pozostawiony, by omdlał i utracił siły, podczas gdy mógłby żyć przez lata po to, by wiernie wykonywać pracę dla Boga. Lecz mimo tego, że rezultat ten często widywany jest wśród nas, ludzie nie uczą się tej lekcji i nie dzielą ciężaru tego, kto został umieszczony na stanowisku powierzanym ludziom zaufanym. Gdy już jest za późno, wielu widzi, że powinni byli dzielić jego obciążenie zamiast umieszczać na nim wszystkie swoje ciężary. Widzą, że nie powinni byli zanosić swoich utrapień do śmiertelnego człowieka, lecz powinni przynosić je do Boga, a w ten sposób otrzymaliby cenne doświadczenie w dźwiganiu swojego własnego ciężaru dzięki sile Chrystusa. Musimy być wierni w najmniejszym, jeśli mamy być wierni w wielkim.

Lecz podczas gdy kaznodzieja jest przez niektórych ludzi wynoszony na miejsce Boga i usiłuje wykonać to, czego Bóg nigdy nie zamierzył dla niego do wykonania – próbuje sprawować swe własne zbawienie i zbawienie innych – to przez innych nie jest traktowany z szacunkiem i godnością należną wyznaczonym przez Boga pośrednikom. Ci, którzy okazują kaznodziei Bożemu brak szacunku nie będą przyjmowali jego rady i odrzucą pomoc ze strony jakiegokolwiek z wyznaczonych przez Boga narzędzi. Zdecydowali, że pójdą po pomoc jedynie do Boga, lecz gdy mają takiego ducha, Bóg nie udzieli im pomocy, której pragną, ponieważ ich duma, ich zarozumiałość, ich błędne poglądy muszą zostać usunięte zanim będą mogli znaleźć się w sytuacji, w której będą mogli docenić pomoc od Boga.

„A pewien mąż w Cezarei, imieniem Korneliusz, setnik kohorty, zwanej italską, pobożny i bogobojny wraz z całym domem swoim, dający hojne jałmużny ludowi i nieustannie modlący się do Boga, ujrzał wyraźnie w widzeniu za dnia około dziewiątej godziny anioła Bożego, który przystąpił do niego i rzekł mu: Korneliuszu! Ten zaś, strachem zdjęty, utkwił w nim wzrok i rzekł: Co jest, Panie? I rzekł mu: Modlitwy twoje i jałmużny twoje jako ofiara dotarły przed oblicze Boże.”

Lecz anioł nie dał mu światła, które mógł mu dać, lecz polecił mu obrać drogę, dzięki której mógł wejść w związek z tym, kto mógłby powiedzieć mu o drogocennej prawdzie. Tak więc anioł dał mu ścisłe polecenie mówiąc: „Przetoż teraz poślij męże do Joppy, a przyzwij Szymona, którego zowią Piotrem. Ten ma gospodę u niektórego Szymona, garbarza, który ma dom nad morzem; ten ci powie, co byś miał czynić.”

Korneliusz był posłuszny tej instrukcji bez zastrzeżeń, a ten sam anioł poszedł do Piotra i dał mu instrukcje przeznaczone również dla niego. Ten rozdział (Dzieje Apostolskie 10) zawiera w sobie bardzo cenną radę dla nas, a my powinniśmy studiować go z pokorną uwagą. Gdy Pan ma swoich wyznaczonych przedstawicieli, dzięki którym udziela duszom pomocy, a ludzie okazują brak szacunku dla tych przedstawicieli i odmawiają przyjęcia od nich pomocy oraz postanawiają, że będą uczeni bezpośrednio przez Boga, to Pan nie zaspokoi ich pragnienia. Człowiek, który zajmuje takie stanowisko, znajduje się w niebezpieczeństwie zaprzyjaźnienia się z głosami obcych i zostania odprowadzonym na fałszywe ścieżki. Zarówno Korneliusz jak i Piotr zostali pouczeni, co mają robić i byli posłuszni słowu anioła. Korneliusz zgromadził razem swoją rodzinę po to, by słuchać od Piotra poselstwa światłości. Gdyby powiedział: „Nie życzę sobie, żeby uczył mnie jakikolwiek człowiek”, to anioł Boży pozostawiłby go samemu sobie, lecz nie taka była jego postawa. Gdy Piotr przyszedł do domu Korneliusza, Korneliusz upadł mu do nóg, by go uwielbić, lecz Piotr natychmiast go podniósł mówiąc: „Wstań, i ja jestem tylko człowiekiem.”

Ci dwaj mężowie powiedzieli wtedy o tym, jak ujrzeli anioła Bożego i jak polecono im spotkać się. Po tym, jak Korneliusz opowiedział swą cudowną historię, rzekł: „A teraz jesteśmy wszyscy zgromadzeni przed Bogiem, aby wysłuchać tego wszystkiego, co ci Pan nakazał.” Gdy Piotr wypowiadał słowa żywota, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy byli zgromadzeni. A zatem powinniśmy unikać dwóch skrajności, które są widywane wśród nas jeśli chodzi o traktowanie kaznodziejów. Nie powinniśmy objawiać zabobonnego przywiązania do naszych kaznodziejów i wynosić ich na to miejsce, gdzie powinien być Bóg, ani też nie powinniśmy ich ignorować, okazywać brak szacunku wobec urzędu kaznodziejskiego i nie zważać na radę oraz naganę udzielaną przez tych, którzy stają za poświęconym pulpitem. Niech nikt nie myśli, że odejdzie sobie sam i żaden człowiek nie będzie go uczył, podczas gdy Boży porządek przedstawia się w ten sposób, że ludzcy pośrednicy mają pouczać Jego lud. Książę niebios odział Swą boskość człowieczeństwem po to, aby człowieczeństwo mogło dotknąć człowieczeństwa. On utożsamił Swoje interesy z interesami ludzkości.

Praca i porządek kaznodziejski zostały ustanowione przez samego Chrystusa, wielką głowę kościoła. On powiedział do Swoich uczniów: „Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.” „I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej.” Ci, których Bóg wyznaczył są współpracownikami z Bogiem i mają być szanowani, poważani i kochani. „Tak niechaj każdy myśli o nas jako o sługach Chrystusowych i o szafarzach tajemnic Bożych.” „A prosimy was, bracia, abyście darzyli uznaniem tych, którzy pracują wśród was, są przełożonymi waszymi w Panu i napominają was. Szanujcie ich i miłujcie jak najgoręcej dla ich pracy.”

E.G. White, „Review and Herald”, 10.10.1893

0