„Takie zaś jest przymierze, które zawrę z domem Izraela po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich umysły i na sercach ich wypiszę je, i będę im Bogiem, a oni będą mi ludem.”
Gdy prawo Boże zapisane jest w sercu, uwidoczni się to w czystym i świętym życiu. Przykazania Boże nie są martwą literą. Są one duchem i żywotem, sprowadzając wyobrażenia, a nawet myśli, w poddanie woli Chrystusa. Serce, w którym są one zapisane będzie strzeżone z wszelką pilnością, ponieważ z niego pochodzi źródło życia. Wszyscy, którzy miłują Jezusa i zachowują przykazania będą dążyli do unikania nawet pozoru zła, nie dlatego, że są oni zmuszeni tak czynić, lecz dlatego, że naśladują czysty wzór i czują wstręt do wszystkiego, co jest przeciwne prawu zapisanemu w ich sercach. Nie będą czuli się samowystarczalni, lecz ich ufność będzie w Bogu, który jedynie jest w stanie zachować ich od grzechu i nieczystości. Atmosfera, która ich otacza jest czysta. Nie zanieczyszczą oni swoich własnych dusz ani dusz innych. Ich przyjemnością jest postępować sprawiedliwie, miłować miłosierdzie, i chodzić przed Bogiem w pokorze.
Niebezpieczeństwo, jakie leży przed tymi, którzy żyją w tych ostatnich dniach, to brak czystej religii, brak świętości serca. Nawracająca moc Boża nie zadziałała w odmianie ich charakterów. Wyznają oni, że wierzą świętej prawdzie, tak jak czynił to naród żydowski, lecz w swoim braku praktykowania prawdy nie znają ani Pism ani mocy Bożej. Moc i wpływ Bożego prawa są wszędzie dookoła, lecz nie wewnątrz duszy, aby ją odnowić w prawdziwej świętości. Dlatego Pan posyła do nich swe apele, aby ich nakłonić do praktykowania tego, co prawe. Apele Jego Ducha są niedostrzegane i odrzucane. Bariery zostają złamane i dusza jest słaba, a z braku moralnej siły, by przezwyciężyć, zostaje zanieczyszczona i upodlona. Wiążą samych siebie w wiązki jak chrust, gotowi, aby zostać strawionymi w dniu ostatecznym.
Od żydowskich kapłanów wymagało się, aby byli osobami zupełnie symetrycznymi i o dobrych proporcjach, tak aby mogli odzwierciedlać wielką prawdę. „Czystymi bądźcie, wy, którzy nosicie naczynia Pańskie.” Pan wymagał nie tylko umysłu o dobrych proporcjach i symetrycznego ciała żydowskiego kapłaństwa w świętym urzędzie, lecz wymagał także czystych i niezepsutych umysłów. I nie mniej wymaga od nas, w tym prawie, w kapłaństwie ewangelii. Jego powołani i wybrani mają okazywać chwałę Temu, który powołał ich z ciemności do cudownej swej światłości. Ta sama Biblia, która zawiera przywileje ludu Bożego i Jego obietnice dla nich, zawiera także święte obowiązki i uroczyste zobowiązania, jakich wymaga On od pasterza, któremu powierzono trzodę Bożą, tak aby lud mógł zobaczyć przez porównanie żyjącego kaznodziei z boskim obrazem czy ma on uwierzytelnienia z nieba w podobieństwie charakteru do Tego, który jest Najwyższym Pasterzem. Bóg zaplanował, aby nauczyciel Biblii był w swym charakterze i życiu domowym przykładem zasad prawdy, których naucza swych współtowarzyszy.
To, czym człowiek jest, ma większy wpływ niż to, co mówi. Ciche, konsekwentne, pobożne życie jest żywym listem, znanym i czytanym przez wszystkich ludzi. Człowiek może mówić i pisać jak anioł, lecz jego zwyczaje mogą przypominać upadłego szatana. Bóg chce mieć wierzących prawdzie gorliwych w tym, aby podtrzymywać dobre uczynki. Gdy zajmują wysokie stanowiska, będą wypróbowani przez wyższy standard. Będą przesiani, wyszukane zostaną wady i przywary, ponieważ, jeśli takowe istnieją, pojawią się w słowach i zachowaniu się. Prawdziwy charakter nie jest czymś ukształtowanym z zewnątrz lub nałożonym, lecz jest on czymś promieniującym od wewnątrz. Jeśli prawdziwa dobroć, czystość, łagodność, pokora i sprawiedliwość mieszkają w sercu, fakt ten będzie odzwierciedlany w charakterze. A taki charakter jest pełen mocy.
Urzędnicy, którzy zostali posłani, aby schwytać Jezusa donieśli, że nigdy jeszcze żaden człowiek nie mówił tak jak ten człowiek. Lecz powodem tego było to, że nigdy jeszcze żaden człowiek nie żył tak jak ten człowiek, ponieważ gdyby tak nie żył, nie mógłby tak mówić. Jego słowa niosły ze sobą przekonującą moc, ponieważ pochodziły z serca czystego, świętego, pełnego miłości i współczucia, dobroczynnością i prawdą. Jakże rozradowani są ci, którzy nienawidzą Bożego prawa, gdy znajdą kropkę i plamę charakteru w tym, kto stoi w obronie tego prawa! Z radością rzuciliby zarzuty na wszystkich lojalnych i wiernych, z powodu błędów i nieczystych zwyczajów kilku. W cichym i konsekwentnym życiu czystego, wiernego, nieskażonego chrześcijanina tkwi elokwencja. Będziemy doświadczali pokus tak długo, jak długo jesteśmy na tym świecie. Lecz zamiast ranić nas, zostaną obrócone w naszą korzyść jeśli się im oprzemy. Postawione są granice, których szatan nie może przekroczyć. Może on przygotować piec, który strawi żużel. Lecz zamiast obrażeń, może on jedynie wydać złoto charakteru, czystszego, będącego na wyższym poziomie niż przed próbą.
Przestępstwem jakie sprowadziło sądy Boże na Izrael była rozwiązłość. Bezczelność kobiet w usidlaniu dusz nie zakończyła się w Baal – Peor. Pomimo kary jaka przyszła na grzeszników w Izraelu, to samo przestępstwo było powtarzane wielokrotnie. Szatan był najbardziej aktywny w dążeniu do uczynienia upadku Izraela całkowitym. Balak za radą Bileama zastawił sidła. Izrael mógł odważnie stawić czoło swym wrogom w bitwie, oprzeć się im i wyjść zwycięsko, lecz gdy kobiety przyciągnęły ich uwagę, szukały ich towarzystwa i omamiły ich swoimi urokami, nie oparli się pokusom. Zostali zaproszeni na bałwochwalcze uczty, a ich folgowanie w winie jeszcze bardziej zaciemniło ich oszołomione umysły. Moc samokontroli, ich lojalność prawu Bożemu, nie została zachowana. Ich zmysły były tak zaciemnione winem, a ich nieświęte pasje miały tak pełną władzę, pokonując wszelkie bariery, że narazili się nawet na pokuszenie uczestnictwa w tych bałwochwalczych ucztach. Ci, którzy nigdy nie cofnęli się w walce, którzy byli ludźmi odważnymi, nie zabarykadowali swych dusz, aby oprzeć się pokusie w pobłażaniu swoim niskim pasjom. Bałwochwalstwo i rozwiązłość szły w parze. Najpierw splamili oni swe sumienie poprzez lubieżność, a potem odstąpili od Boga jeszcze dalej poprzez bałwochwalstwo, okazując w ten sposób pogardę dla Boga Izraela.
Bliżej końca historii tej ziemi szatan będzie działał z wszelką swą mocą w ten sam sposób i tymi samymi pokusami, którymi kusił starożytny Izrael tuż przed ich wejściem do ziemi obiecanej. Zastawi on sidła na tych, którzy twierdzą, że zachowują przykazania Boże, i którzy są niemal na granicach niebiańskiego Kanaanu. Użyje on swych mocy do granic, aby usidlić dusze i złapać wyznający lud Boży w ich najsłabszych punktach. Szatan jest zdecydowany zanieczyścić dusze rozwiązłością, zniszczyć swymi pokusami tych, którzy nie sprowadzili niższych pasji w poddanie wyższym mocom swej istoty, tych, którzy pozwolili, aby ich umysły płynęły w kanale cielesnego pobłażania niższym pasjom. Nie celuje on w szczególny sposób w niższe i mniej ważne punkty, lecz czyni użytek ze swych sideł poprzez tych, których może pozyskać jako swych pośredników aby znęcić lub przyciągnąć ludzi, aby pozwalali sobie czynić to, co zostało potępione w prawie Bożym. Mężowie na odpowiedzialnych stanowiskach, nauczający żądań prawa Bożego, których usta pełne są argumentów na potwierdzenie Jego prawa, przeciwko którym szatan dokonał takiej napaści – na takie właśnie osoby oddziałuje on swymi piekielnymi mocami i pokonuje tych ludzi w słabych punktach ich charakterów, wiedząc, że ten, kto zawini w jednym, staje się winnym wszystkiego. W ten sposób zyskuje on całkowite panowanie nad całym człowiekiem. Umysł, dusza, ciało i sumienie pogrążone są w tej ruinie. Jeżeli człowiek taki był posłańcem sprawiedliwości i posiadał wielkie światło, lub jeśli Pan używał go jako swego szczególnego pracownika w sprawie prawdy, jakże wielki jest triumf szatana! Jakże nie posiada się on z radości! Jakże Bóg jest zhańbiony!
Rozwiązłe praktyki Hebrajczyków osiągnęły wobec nich to, czego nie mogły osiągnąć wszystkie działania wojenne narodów i sztuczki Bileama. Zostali oni oddzieleni od swego Boga. Ich osłona i ochrona zostały od nich odjęte. Bóg obrócił się im w nieprzyjaciela. Tak wielu z książąt i ludu było winnych rozwiązłości, że stało się to narodowym grzechem, gdyż Bóg rozgniewał się na całe zgromadzenie. Ten sam szatan działa obecnie w tym samym celu, aby osłabić i zniszczyć lud, który twierdzi, że zachowuje przykazania Boże, gdy są oni właśnie na granicy niebiańskiego Kanaanu. Szatan wie, że jest to jego czas. Zostało mu już obecnie niewiele czasu aby działać, i będzie on działał z ogromną mocą aby usidlić lud Boży w ich słabych punktach charakteru. Będą takie kobiety, które staną się kusicielkami, i będą dawały z siebie wszystko aby przyciągnąć i zdobyć dla siebie uwagę mężczyzn. Najpierw będą dążyły do tego, aby zdobyć ich sympatię, następnie ich uczucia, a potem nakłonią ich do złamania świętego prawa Bożego. Ci, którzy zhańbili swe umysły i uczucia, umieszczając je tam, gdzie zabrania tego słowo Boże, nie będą mieli skrupułów, aby zhańbić Boga poprzez różne rodzaje bałwochwalstwa. Takich Bóg pozostawi ich nikczemnym uczuciom. Konieczne jest, aby strzec myśli, aby ogrodzić duszę zaleceniami słowa Bożego i być bardzo ostrożnym w każdej myśli, słowie, i w czynie nie zostać zwiedzionym w grzech. Konieczne jest strzec się przed kultywowaniem pobłażania niskim pasjom. Nie jest to owoc uświęconych myśli czy serc.
Obecnie obowiązkiem ludu zachowującego przykazania Boże jest czuwać i modlić się, pilnie badać Pisma, zachowywać słowo Boże w sercu, ażeby nie zgrzeszyć przeciwko niemu w bałwochwalczych myślach i upadlających praktykach, ażeby w ten sposób kościół Boży nie stał się zepsuty jak upadłe kościoły, które są przedstawione w proroctwie jako napełnione wszelkim nieczystym i wstrętnym ptactwem. Jeśli chodzi o Hebrajczyków, sąd Boży spadł na nich od razu. Natychmiast wybuchła plaga. Gniew Pana zapalił się przeciwko Izraelowi i plaga nawiedziła tych, którzy byli najbardziej winni. Lecz „zapłatą za grzech jest śmierć,” i za ich skryte rozwiązłe pobłażanie Bóg wylał na nich swój gniew. „Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg”. Rozkazano, aby prowodyrzy w tym deprawującym dziele, które było tak upadlające, tak zanieczyszczające Izrael, tak obelżywe dla Boga, zostali zabici ręką publicznej sprawiedliwości, co było jedynym sposobem odwrócenia gniewu Bożego od zgromadzenia Izraela. Od Pana przyszedł rozkaz, aby schwytać przywódców ludu, którzy wyszli z obozu, aby stowarzyszyć się z Moabem, i powiesić ich przed słońcem jako ofiary dla Bożej sprawiedliwości i jako postrach dla reszty ludu. Rozkaz został wykonany. Zostali oni najpierw zabici, potem ich ciała zostały powieszone na oczach całego Izraela dla postrachu dla zgromadzenia Izraela, aby widząc swych przywódców i swych książąt, tak surowo ukaranych za ich rozwiązłość i bałwochwalstwo, bez względu na bogactwo lub stanowisko lub to kim byli, mógł Izrael mieć głębokie poczucie odrazy Boga dla grzechu oraz bojaźń przed gniewem Bożego przeciwko nim. Mężowie, którzy posiadają wielkie światło, i na których ktoś mógłby patrzeć jak na wzór, są w oczach Bożych bardzo wielkimi grzesznikami, jeśli przestępują Jego prawo lub umyślnie zaniżają standard Jego prawa aby służyć pożądliwości.
Nie było nigdy występku bardziej śmiałego, upartego lub odważnego niż w przypadku Zimri, księcia naczelnego rodu z plemienia Symeona. Taki pokaz bezczelności wobec Boga był niemal zbyt wielki, by w to uwierzyć. Pojawił się on publicznie przed ludem, na oczach Mojżesza i zgromadzenia, prowadząc midiańską nierządnicę, wysoko postawioną, córkę naczelnego rodu w Midianie. W ten sposób okazał otwartą wzgardę dla Boga. Chlubił się w swej hańbie, ponieważ wino wypaczyło jego zmysły. Otwarcie ogłosił swój grzech jako sodomski. Zajmowane przez niego stanowisko było stanowiskiem wpływowym. Mojżesz i lud, który nie brał udziału w tym wielkim odstępstwie od prawa Bożego, płakali i lamentowali u drzwi przybytku za grzechy ludu oraz z powodu plagi, która się rozpoczęła. Lecz wśród całej tej demonstracji żalu, książę ten wyzywał sędziów, aby przeszkodzili mu jeśli się odważą. Kapłani płakali między przedsionkiem a ołtarzem wołając: „Przepuść, Panie! ludowi twemu, a nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie.” Pinechas, syn Eleazara, syna Aarona kapłana, widział to i powstał spośród zgromadzenia, wziął włócznię i poszedł za tym mężem izraelskim do namiotu i zabił ich oboje. To zatrzymało plagę.
Ponieważ szczególny lud Boży w tych ostatnich dniach posiada tę historię, nie ma usprawiedliwienia dla nikogo, kto będzie naśladował przykład starożytnego Izraela w grzechu. Lecz szatan będzie działał za pomocą tej szczególnej pokusy, aby unieważnić prawo Boże i zbagatelizować szczególne nakazy i ostrzeżenia Boże. Należy zaznaczyć, że modlitwy Mojżesza nie zostały usłyszane, ani jego płacz, ani żal i modlitwy tych, którzy zachowali swą prawość, dopóki sprawiedliwość nie została wykonana na tym zdeprawowanym, wyzywającym Boga księciu. Bóg mówi o Pinechasie: On „odwrócił gniew mój od synów Izraelskich”. Było to największe miłosierdzie, jakie Pinechas mógł uczynić dla Izraela, postępując z winnym bezzwłocznie i zdecydowanie, i w ten sposób będąc narzędziem w odwróceniu gniewu Bożego od zgromadzenia Izraela. Coś więcej poza modlitwami i łzami jest potrzebne w czasie, gdy hańba i niebezpieczeństwo wisi nad ludem Bożym. Musi być położony kres bezbożnym uczynkom. To właśnie to dzieło sprawiedliwości dokonane przez Pinechasa było zadośćuczynieniem za Izrael.
E.G. White, „Review and Herald”, 17. 05.1887
KW.
2012