ODDANIE SIĘ BOGU
09-02-2018Chodzenie z Bogiem
Boża obietnica brzmi: „Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem będziecie Mnie szukać z całego serca” (Jer. 29,13).
Serce musi całkowicie poddać się Bogu, w przeciwnym wypadku nigdy nie nastąpi zmiana, dzięki której mamy być odnowieni na Boże podobieństwo. Z natury jesteśmy oddaleni od Boga. Duch Święty określa nasze położenie następującymi słowami: „I wy byliście umarłymi na skutek waszych występków i grzechów…” (Efez. 2,1). „Cała głowa chora, całe serce osłabłe” (Iz. 1,5). Znajdujemy się „w sidłach diabła, żywcem schwytani przez niego, zdani na wolę tamtego” (II Tym. 2,26). Bóg pragnie nas uzdrowić i uwolnić. Ponieważ jednak wymaga to całkowitej przemiany, zupełnej odnowy naszej natury, dlatego w całości musimy oddać się Bogu.
Najcięższą spośród wszystkich walk jest walka przeciwko samemu sobie. Oddanie siebie i podporządkowanie wszystkiego woli Bożej wymaga walki, ale człowiek musi się poddać Bogu, zanim dozna odnowy w świętości.
Panowanie Boże nie opiera się na ślepym poddaństwie lub przymusie, tak jak to szatan stara się nam przedstawić. Bóg przemawia do naszego rozsądku i sumienia. „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie!” (Iz. 1,18) – brzmi wezwanie Stworzyciela do istot, które stworzył. Bóg nie narzuca swojej woli nikomu. Nie może przyjąć hołdu nie składanego dobrowolnie i w sposób rozumny. Jakikolwiek przymus przeszkadzałby swobodnemu rozwojowi umysłu czy charakteru, czyniąc z nas bezduszne automaty. A to nie jest zamiarem Stwórcy. Pragnie On, aby człowiek jako korona stworzenia osiągnął możliwie najwyższe szczyty rozwoju. Stawia przed nami wyżyny swych błogosławieństw i pragnie nas prowadzić do zdobycia ich dzięki swej łasce. Zaprasza do oddania się Jemu, aby mógł w nas czynić swoje dzieło. Od nas zależy, czy wybierzemy uwolnienie z niewoli grzechu i chwalebną wolność dzieci Bożych.
Oddając się Bogu, musimy koniecznie wyzbyć się wszystkiego, co nas od Niego dzieli. Zbawiciel powiedział: „Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem” (Łuk. 14,33). Wszystkiego, co odciąga serce od Boga, musimy zaniechać. Mamona jest bożkiem wielu ludzi. Miłość pieniędzy i pragnienie bogactwa jest złotym łańcuchem, przykuwającym człowieka do szatana. Inna grupa ludzi pragnie sławy i świeckich honorów. Życie w samolubnej wygodzie i wolność od wszelkiej odpowiedzialności są bałwochwalczym bożkiem jeszcze innych. Te niewolnicze kajdany muszą być zerwane. Nie możemy w jednej części należeć do Pana, a w drugiej do świata. Nie jesteśmy dziećmi Bożymi, dopóki nie jesteśmy nimi w całości.
Są tacy, którzy wyznają, że służą Bogu, mimo to liczą na własne wysiłki w posłuszeństwie Jego prawu, w kształtowaniu prawego charakteru i w uzyskaniu pewności zbawienia. Ich serca nie są poruszone głębokim uczuciem miłości Chrystusa, zaś obowiązki życia chrześcijańskiego starają się przedstawić tak, jak gdyby Bóg wymagał od nich tego, by mogli osiągnąć niebo. Taka religia nie ma żadnej wartości. Gdy Chrystus zamieszkuje w sercu, dusza napełnia się Jego miłością i radością społeczności z Nim, że będzie lgnęła ku Niemu, a rozmyślając o Nim zapominamy o sobie. Miłość do Chrystusa staje się źródłem działania. Ci, którzy odczuwają zniewalającą miłość Bożą, nie szukają najłatwiejszych sposobów spełnienia wymagań Bożych ani nie proszą o najgorszy wzór, lecz dążą do doskonałego dostosowania się do woli Odkupiciela. Ze szczerym pragnieniem oddają wszystko i przejawiają zainteresowanie proporcjonalne do wartości rzeczy, której poszukują. Wyznanie Chrystusa bez głębokiej miłości jest tylko mówieniem, formalnością i wielkim ciężarem.
Czy czujesz, że oddanie Chrystusowi wszystkiego jest zbyt wielką ofiarą? Postaw sobie pytanie: „Go Chrystus za mnie dał?” Syn Boży dał wszystko – życie, miłość i cierpienie dla naszego odkupienia. Czy to możliwe, abyśmy, niegodni tak wielkiej miłości, odmówili Jemu naszych serc? Przecież w każdej chwili naszego życia jesteśmy uczestnikami błogosławieństw Jego łaski. Dlatego też nie potrafimy pojąć głębi nieświadomości i nędzy, z której zostaliśmy wyratowani. Czy możemy patrzeć na Tego, którego nasze grzechy przebiły i nadal być chętnymi do postępowania wbrew całej Jego miłości i ofierze? Czy w świetle niepojętego upokorzenia Pana chwały będziemy szemrać jedynie dlatego, że wejście do życia prowadzi przez konflikt i upokorzenie?
Niejedno przepełnione pychą serce pyta: „Dlaczego mam się upokorzyć i wyrażać żal za grzechy, zanim zdobędę pewność, że Pan mnie przyjmie?” Spójrzmy na Chrystusa. Był bez grzechu, więcej, był Panem niebios. Ale dla człowieka przyszedł na świat i aby ratować ludzi stał się grzechem. „Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami” (Iz. 53,12).
Gdy rezygnujemy ze wszystkiego, z czego właściwie rezygnujemy? Splamione grzechem serce dajemy Jezusowi, by je oczyścił własną krwią i zbawił swą bezkresną miłością! A ludzie nadal myślą, że trudno jest oddać wszystko. Wstyd mi, gdy o tym słyszę, wstyd nawet pisać.
Bóg nie żąda, abyśmy oddawali cokolwiek, co jest dla nas pożyteczne. We wszystkim, co czyni, ma na względzie największe dobro swoich dzieci. Oby wszyscy, którzy Chrystusa odtrącili, mogli zrozumieć, że On ma im do zaoferowania dobra o wiele większe nad te, których sami szukają. Człowiek, który myśli i działa wbrew woli Bożej, czyni wielką krzywdę i niesprawiedliwość przede wszystkim wobec własnej duszy. Nie można znaleźć prawdziwej radości na ścieżce zakazanej przez Tego, który zna i planuje dla dobra swoich stworzeń to, co najlepsze. Droga grzechu jest drogą nędzy i zniszczenia.
Popełnilibyśmy wielki błąd myśląc, że Bóg chętnie patrzy na cierpienia swoich dzieci. Całe niebo jest zainteresowane szczęściem człowieka. Nasz Ojciec Niebieski nie zamyka przed żadnym ze swych stworzeń drogi radości i szczęścia. Chce jedynie uchronić nas od uciech, które mogą przynieść cierpienie i rozczarowanie oraz zamknąć nam drzwi do szczęścia i niebios. Odkupiciel świata przyjmuje człowieka takim, jakim jest, ze wszystkimi jego pragnieniami, niedoskonałościami i słabościami. Nie tylko oczyści nas od grzechu i zbawi swoją świętą krwią, lecz zaspokoi tęsknotę serca wszystkich, którzy biorą na siebie Jego jarzmo i noszą Jego brzemię. Tych, którzy przychodzą do Niego po chleb żywota, obdarowuje pokojem i odpoczynkiem. Nakłada na nas tylko takie obowiązki, które prowadzą do największych błogosławieństw, niedostępnych dla grzeszników. Człowiek żyje prawdziwą radością, gdy posiada Chrystusa nadzieję chwały, ukształtowanego w twoim wnętrzu.
Wielu ludzi pyta: „W jaki sposób mogę się całkowicie poddać Bogu?” Chcecie oddać Mu siebie, lecz jesteście moralnie słabi, w niewoli zwątpienia, kontrolowani przez zwyczaje waszego grzesznego życia. Wasze przyrzeczenia i postanowienia są jak bicz z piasku. Nie potraficie panować nad myślami, pragnieniami i uczuciami. Świadomość stale łamanych przyrzeczeń i nie dotrzymanych ślubów osłabia wiarę w waszą własną szczerość. Wpadacie w rozpacz i sądzicie, że Bóg nie może was przyjąć. Jednak nie musicie wpadać w rozpacz. Musicie poznać prawdziwą moc woli. Jest ona w naturze ludzkiej siłą rządzącą, mocą decyzji i wyboru. Wszystko zależy od właściwego działania woli. Bóg obdarzył ludzi mocą i możliwością wyboru, aby ją ćwiczyli. Nie potrafisz zmienić swego serca, nie potrafisz samodzielnie odwzajemnić uczuć Boga, ale możesz wybrać drogę służenia Bogu. Możesz poddać Mu swoją wolę, wówczas On będzie w tobie działał według swojej woli i upodobań. W ten sposób cała twoja natura zostanie poddana kontroli Ducha Chrystusowego. Twoje uczucia skoncentrują się na Nim, a myśli będą pozostawać z Nim w harmonii.
Pragnienia dobra i świętości są słuszne, gdy jednak poprzestaniemy tylko na nich, staną się one bezwartościowe. Wielu ludzi zginie na wieki chociaż mieli nadzieję i chęć stania się chrześcijanami. Nie dokonali ostatecznego wyboru, by poddać swą wolę Bogu. Nie decydują się teraz zostać chrześcijanami.
Dzięki właściwemu ćwiczeniu woli może nastąpić całkowita zmiana w twoim życiu. Przez poddanie twojej woli Chrystusowej łączysz się z potęgą przewyższającą wszelkie moce. Uzyskujesz wówczas siłę z wysokości, aby mocno stać. Przez nieustanne oddawanie się Bogu będziesz mógł żyć nowym życiem, życiem wiary

Droga do Chrystusa – Ellen G. White

0